Terapia nie jest prosta. Wymaga zaangażowania w dziecko, poświęcania mu 100% uwagi ,przynajmniej w tym trudnym, początkowym okresie. Musiałam wziąć urlop z pracy, młodsze dziecko wywieźć do dziadków. Nauka spowolnionej mowy, codzienne ćwiczenia nie były proste. Pokonanie wstydu u syna i zarazem rodziców też było sporym wyzwaniem. Moje dziecko jest bardzo wrażliwe i emocjonalne, trudno znosi porażki. Wyzwanie, które zafundowała nam Pani Iwona było chyba najtrudniejszym wyzwaniem w naszym życiu i w jego życiu. Tyle, że po roku jesteśmy jej za to wdzięczni. Jesteśmy wdzięczni za wylane łzy, poty, nerwy - bo te wszystkie rzeczy wzmocniły nas tak mocno, że nie tylko syn się już nie jąka, ale otworzył się bardziej na mnie i ulepszył się nasz kontakt.
Cały ten czas był bardzo trudny. Niechęć syna do ćwiczeń pojawiała się z każdym kolejnym kryzysem. Przekonywanie, rozmowy, wspólne ćwiczenia. Czasem i to zawodziło. Słowa dziecka, że on już nie chce, że ma dość, że to najgorszy czas w jego życiu, trzeba było pokonać i niestety musiało też zostać przepłakane przez mamę. Jednak BYŁO WARTO, bo dziś syn mówi płynie, normalnie, bez zająknięcia. Gdy go słucham nie poznaję jego mowy. Jest ładna, czysta a nawet gdy w nerwach i emocjach krzyczy, złości się i mówi bardzo szybko - jąkania nie ma. Sam już mówi, że nigdy więcej nie chce już się jąkać i że wytrwał. Wie, że się udało.
Wszystkim niezdecydowanym, bojącym się, zastanawiającym się POLECAM BARDZO, ale przygotujcie się, że to bardzo trudne. Nie przedłużajcie tego trudnego czasu u swoich dzieci- PANI IWONA CZYNI CUDA ? Jest wymagająca, stanowcza, czasem i krzyczy, jak potrzeba ? ale jest naprawdę wspaniałą osobą i z czystym sumieniem można powiedzieć, że TERAPIA to taki magiczny trudny czas, ale rok zleciał tak szybko, a moje dziecko znów żyje pełnią życia.