Dziś jest szczęśliwym siódmoklasistą. Tak, szczęśliwym, bo aktywnym, chwalonym przez nauczycieli, otoczonym kolegami. Nabrał pewności siebie i odwagi, której tak bardzo brakowało mu wcześniej. W szkole wszyscy pamiętają jego zmagania – najpierw jąkanie, potem długą terapię, wolną mowę, wyjazdy na ćwiczenia Padovan...dziś podziwiają jego odwagę, umiejętność radzenia sobie z problemami, dojrzałość. W czasie pandemii jest brany za wzór, gdyż okazało się, że jego rówieśnicy, którzy nie mają takich deficytów, ograniczeń, nie radzą sobie z izolacją, popadają w apatię, nawet depresję, a Jasiek „wzmocniony w boju terapeutycznym” zdaje się, dzięki Bogu, być z daleka od tych problemów… Ten rok to nie tylko blaski…, bywały też cienie. Głównym była nauka zdalna. Janek nie jest dzieckiem komputerowym, nie gra, próbował po terapii, ale zrezygnował sam, przynajmniej z gier online. Nie potrafi nawiązać kontaktu z nauczycielem, odpowiada krótko, zgłasza się do prostej odpowiedzi, ale jego aktywność ograniczona jest do minimum, mam wrażenie, że nie lubi i boi się mówić do komputera. Nie wychodzi mu. W szkole ciągle stoi przy tablicy. Przed nim ósma klasa i szkoła średnia, o której myślę z obawą. Mam jednak nadzieję, że na wyrost się martwię i mój Jasiek po prostu da radę.
Anna, mama Janka